Archiwum luty 2004


lut 26 2004 Łyzwy rulezzz....:)
Komentarze: 9

Hey:) dzisiaj mamy czwartek czyli 26.02.04r. urodzinki mojej mamy:)"Wszystkiego naj mamusiu":)* Wstalam sobie juz o 6;30 tzn. mama mnie obudzila bo bylam ze Sylwia.Ola,Tomkiem i Natala umowiona ze pojedziemy na 8;00 do pszowa na lyzwy bo o 8;00 jest za darmoche:pp(trza kozystac:p) No i sobie wstalam-z wielkim trudem...ale wstalam i zadzwonil telefon,pomyslalam ze to Sylwia obawia sie ze zaspie i dzwoni,no i w polowie mialam racje...dzwonila Sylwia ale z zupelnie inna sprawa.Powiedziala mi ze Natala i Tomek nie moga jechac i ze jej tata nas zawiezie:) na jedno fajnie...(nie trza sie tluc busem) na drugie szkoda bo byloby smiesznie zapewnie>No wiec poszlam sobie do sypialni rodzicow poogladalam ecie tv i o 7;15 poszlam do Biby.Ola juz tam byla ,wiec zebralismy sie i pojechalismy do Pszowa:) na miejscu bylo ful ludziow i troche bylysmy zle ale i tak bylo fajnie:) uczepilysmy sie takiego synka i bylo smiesznie(dawidku i tak kocham ciebie,zeby nie bylo ale:p) Pojezdzilismy sobie z nimi(tym gosciem i jego kumplem) i zeszlysmy z lodowiska po poltorej godzinki(taki byl darmowy limit) Poszlismy oddac lyzwy do wypozyczalni i oczywiscie nikt tylko Ania dostala opierdol od faceta ze nie wyczyscilam lyzew przed oddaniem hehe...olac to:)!! Potem poszlysmy sobie spragnione i glode do sklepu,tam kazda z nas kupila sobie "kubusia",batonika i lizaka :p a za reszte kasy nakupilysmy cukierkow na wage i zmiezalismy w strone przystanku z nadzieja ze pojedzie z tamtad "10".Przychodzimy sobie na przystanek i walek..."10" nie jedzie....kombinujemy,pytamy sie kazdego skad jedzie nasz busik ale nic...w koncu postanowilysmy ze idziemy z buta na "Orlowiec"(to jest za Rydultowami) hehe godzina drogi:) No i poszlysmy:) oczywiscie po drodze bylo smiesznie i fajnie :) Po godzinie doszlysmy do Lidki i Darka na Orlowiec...wchodzimy do bloku,dzwonimy,i zas walek Lidki nie ma:((( kombinujemy gdzie mogla isc i wyszlysmy przed blok..patrzymy a tam Lidka wraca z perelka z "biedronki" jezu jak mysmy sie ucieszyly:))) Posiedzialysmy u niej,napilysmy sie,zjadlysmy cos i poszlysmy na przystanek z ktorego mial jechac nasz autobus:) na busa czekalysmy tylko nastaepna godzine bo Ola zle przeczytala hehe "respect"...:) Nareszcie wsiadlysmy do naszego kochanego autobusu i dojechalysmy szczesliwie do domu,potem trza bylo pokonac jeszcze droge z przystanku do domu,ale co to dla nas wedrowcow hehe:)) Teraz siedze sobie u siebie w domciu,tatus jest chory i spi a ja kombinuje cos z obiadem i wlasnie gotuje ziemniaki tak wiec spadam bo zaraz je spierdziele i nie bedzie obiadku:p(( hehe papapa caluskow 122;)*****************

Ps.Dawidku nastepnym razem jedziesz z nami na lyzwy:)))!!!!!!!!!!!!!kocham cie;)**

aniulek... : :
lut 25 2004 Notka inna niz zwykle......
Komentarze: 4

Dzisiaj pragne opisac upojna noc u Sylwii Kurpanik:

Gdy siedzialam sobie u Dawida wpadlam na wspaniala mysl, zeby pojsc spac do Sylwii. Pomysl o malo by nie wypalil gdyby nie ta wspaniala Sylwia :), bo moj kochany tatus nie chcial sie na to wszystko zgodzic i gdyby nie ta jej romnantyczna rozmowa z nim przez telefon to by nic nie wypalilo. Nawet tak dobrze sie ulozylo ze Oloczek tez mogl przyjsc!!! Jak przyszlysmy do Sylwii to zjadlysmy pyszna kolacje, potem poszlysmy do jej pokoju i sie zaczela piekielna noc..... Na poczatku jak zwykle byla haja czy mozemy wlaczyc komputer:) bo ja jestem na tyle glupia ze nie umiem zrozumiec, ze ja to denerwuje. Oloczek wymyslil piekny wierszyk, ale tutaj se go daruje :) Przez pol nocy siedzialysmy i gadalysmy o pierdolach i o pieknej poezji Oli hhe potem Ania sie z leksza obrazila i poszla spac, a Sylwii i Oli tak odbijalo, ze nie szlo z nimi wytrzymac, a potem nagle zrobilo sie rano itrzeba bylo zmykac do domu..........

Ps. Ta wsaniala notke Ania zawdziecza mi czyli Sylwii, bo ja ja napisalam, czyz nie jest ona piekna???? a no i Ania zabronila mi napisac o paru malutenkich szczegolkach hehe. RATUNKU Ania w tym momecie bawi sie skradzionym kondonem od Jacka :) i go napompowla.Dobra ja koncze bo musze tego "gupka" opanowac, bo jak tu teraz wejdzie jej mama to bedzie nie ciekawie................

 

aniulek... : :
lut 22 2004 Niedziela:)
Komentarze: 4

rano wypad do kosciola..(opisany w zeszlej notce...) zaczne od momentu skonczenia tej poprzedniej...:

O 15;00 poszlam sobie do Sylwi i zjadlysmy sobie kisiel:pp i wypilysmy witaminkitzn. ona wypila a ja zjadlam zywcem:ppotem okolo 16;15 przyszla Ola i powiedziala nam ze nie moze u mnie spac:(( pech...:p Sylwia za to mogla...jak zwykle:))) (staly domownik) :) jak to moj tata mowi:) Poszlysmy do mnie a po drodze przypomnialysmy sobie zmianę w sercu Oli....a mianowicie to z calym szacunkiem dla ciebie Olu ale nasza Ola zakochala sie w nowym diakonie;D;D tak sie subtelnie na niego patrzyla w kosciele jak podnosi kielich...:)))ahhh serce  nie sluga:) U mnie poczekalysmy chwilke i zjawil sie Dawidek:)pozniej ja,Sabina.,Ola,Sylwia i on gralismy w ku-ku i troche alllccc bolaly lapki..;/;/;/brutal jeden...Pozniej Ola musiala isc do domu i poszlismy ja wszyscy odprowadzic..w drodze do niej wszystko zaczelo sie  psuc...jak to juz Dawid u siebie ladnie okreslil zjebalo sie wszystko..ja bylam zla na niego on na mnie heheh i w dodatku Sylwia stwierdzila ze jest bez serca:pppa on ma serducho duzieeeeee potrafi pomiescic tam 48kg zywej wagi...:)(mnie)Potem doszlismy do mnie i ja probowalam cos z niego wyciagnac,co sie staloi takie tam ale nic..on to olal....wszystkie moje starania nawiazania rozmowy mial gleboko gdzies...no ale dobra..jakos wzielam go do domu i  tam powoli wszystko wrocilo do normy:)) pod koniec bylo juz calkiem milo:))Okolo 21;00 dawid pojechal do domu...i dostalam buziiii ......i teraz mnie mama wkurwila!!!!!!!!!!!!bo mi powiedziala ze nie moge jechac jutro z moja Sylwia do dentysty ja za reke trzymac...;/ i co ona bezemnie zrobi???:(((((( ehhhhhh rzuce sie pod autoi;p;p;pp;p;p;p;p;p;p;p;p;p;p;p;p;p;p;pp; dobra kurde ide se bo jestem zla..:P pozdro dla Dawidka,Sylwi,Oli,Tomislawka i mojej mamy;/!!!!

aniulek... : :
lut 22 2004 hey:)(
Komentarze: 11

Witam was slonka moje...kurde normalnie bloga skasowalam poprzedniego hehee a powod tego to to ze poprostu nie zyczylam sobie niektorych osob na nim:p teraz nowy adresik podam tylko niektorym osobom...bo na serio niektore ze starego bloga byly nie mile widziane:pp Dzisiaj notki jako tako nie chce mi sie pisac i nawet nie mam o czym,rano bylam w kosciele ze Sylwia,Ola i Tomkiem i mamy nowego diakona w kosciel hehe ale oczywiscie moje uczucie do Michasia nie uleglo z tego powodu zmianom...:pi dalej jezdze na Nowinki do niego hahah dobra bo zaraz Dawid bedzie zazdrosny:pp :**** Po kosciele jem sobie obiadek i dalej nie wiem co sie wydazy...okolo 16;30 ma wpasc Sylwia i Ola i zostaja na noc a o 17;00 przyjedzie Dawidek:)wiec odezwe sie potem:)**** papapap

aniulek... : :